W niedzielę 22 listopada 2020 r., w uroczystość Chrystusa Króla, Bóg zaprosił naszego przyjaciela
– Janka Malinowskiego na ucztę w niebie.
Z wdzięczności za Jego osobę i czas, który mogliśmy spędzać razem wędrując ścieżkami naszej WŻCh-owskiej formacji, pragniemy ofiarować mu pamięć i modlitwę.
Aby ta pamięć miała też materialny ślad, publikujemy poniżej kilka wypowiedzi osób, dla których był bardzo bliski, a do modlitwy zapraszamy każdego, kto zechce ją ofiarować w intencji naszego przyjaciela.
...cały się zawierzył Maryi – i tak jak Ona wytrwał pod krzyżem do końca ...
Wspomnienia o Janku wspólnoty DROGA (jednej z toruńskich wspólnot WŻCH).
Janka wielkim pragnieniem było złożenie przymierza stałego z WŻCH, ale Bóg zdecydował inaczej …, zaprosił go już do wiecznego przymierza z Nim.
My jako ludzie Drogi (tak też nazywa się nasza wspólnota podstawowa, do której Janek należał) pragniemy podzielić się refleksjami na temat Janka, które niedawno wypowiedzieliśmy w związku z tym jego pragnieniem złożenia przymierza. Mieliśmy zamiar przekazać mu te wypowiedzi jak tylko będzie można się z nim spotkać.
Teraz on słucha ich już z innej perspektywy, ale chcemy, abyście i wy posłuchali jakim my go widzieliśmy. Janek odszedł do domu Ojca w uroczystość Chrystusa Króla.
Nie będziemy wprowadzać w wypowiedzi czasu przeszłego – tym bardziej będziemy mieć poczucie, że Janek jest obecny wśród nas w tym momencie.
Zanim zacytujemy kilka wypowiedzi, chcemy byście usłyszeli jak trudny był los Janka. Najpierw stracił w wypadku żonę, a po kilku latach (także w wypadku) jedną z córek. Znalazł jednak w sobie – dzięki byciu blisko Boga – siłę by przebaczyć tym, którzy spowodowali te wypadki. Na szczęcie pozostali mu jeszcze synowie i jedna córka, ale z czasem zaczęły się bardzo poważne kłopoty ze zdrowiem, których ukoronowaniem – jak na ironię – stał się właśnie koronawirus. Janek mimo tych (i jeszcze wielu innych trudności) nigdy nie przestał ufać Bogu, a jego wiara nie tylko się nie załamała, ale jeszcze bardziej się umocniła i zdynamizowało się też jego życie duchowe. O ile tylko zdrowie mu pozwalało uczestniczył codziennie w Eucharystii, pielęgnował modlitwę różańcową i brewiarzową, jeździł na rekolekcje ignacjańskie oraz pielgrzymował do sanktuariów Maryjnych. Cały się zawierzył Maryi – i tak jak Ona wytrwał pod krzyżem do końca.
Przy całej swojej cichości dawał mocne świadectwo światu, czym może być życie blisko Boga – mimo doświadczenia tak wielu cierpień ...
Janek lubił też bardzo śpiewać – teraz już wreszcie nie cierpi i może śpiewać tyle ile dusza zapragnie.
***
Stajemy wobec Tajemnicy Janka, jestem przekonana, że Janek jest z Bogiem w Przymierzu, jest on znakiem Tajemnicy Życia i Śmierci, znakiem dla podzielonego świata. Wiersz Thomasa Mertona najlepiej oddaje obecną jego sytuację.
Aneta
„Kiedy znajdziesz się w duszy pogodnego ucznia”
- Thomas Merton
Kiedy znajdziesz się w duszy pogodnego ucznia
Nie ma już Ojców do naśladowania,
Ubóstwo jest sukcesem,
Niewielka to rzecz powiedzieć, że nie ma dachu:
Kiedy on nawet nie ma domu.
Zarówno gwiazdy, jak i przyjaciół,
Ogarnia złość na widok imponującej ruiny,
Święci rozpraszają się w różnych kierunkach.
Zachowaj spokój;
Nie trzeba już żadnych komentarzy.
Pomyślny to był wiatr,
Który zwiał jego aureolę wraz z jego troskami
Szczęśliwe morze, które zatopiło jego reputację.
Nie znajdziesz tutaj
Ani przysłowia ani memorandum.
Nie ma czego podziwiać:
Ani sposobów, ani metod
Tam, gdzie ubóstwo nie jest żadnym osiągnięciem.
Jego Bóg mieszka w jego pustce niczym niedola.
Jakiż więc pozostaje wybór?
Cóż, być zwyczajnym to nie wybór:
To zwykła wolność
Ludzi pozbawionych wizji”
Janek ma wizję drogi do Boga, życia wiecznego, podąża tą drogą. Konsekwentny w działaniu. Jest w nim zgoda na to, co się wydarzy. Krzyż, który ukochał przybliża go do Chrystusa, trwa, bierze codzienny krzyż, nie odrzuca go a przytula się do niego. Tekst, który wybrał na rozeznanie Przymierza stałego daje dużo pokoju. Wraca do początku. Bóg stwarza świat nowym. Janek podąża za tym światłem. Nie da się tego Światła znaleźć, jak się człowiek nie ogołoci. Tekst ten powraca nas do Źródła, do Światła, które daje życie wszystkim. Jan Chrzciciel by być blisko Boga przebywa na pustyni, by jak najbardziej przeżywać bliskość z Bogiem. Trudno przeżywać bliskość w tłumie...
Janek miał wspaniałą wizję bliskości z Bogiem. Janek jest gotowy na przyjście Pana – to cel do którego wszyscy dążymy. Otuchą jest, że możemy mu towarzyszyć w tych chwilach, kroczymy z nim na tym odcinku drogi, by pomóc mu złożyć Przymierze, bo to było pragnienie jego serca.
Ilona
Janek, jak się z nim widywałem na Eucharystii u jezuitów, czy w kaplicy adoracji, zawsze wymienialiśmy serdeczny uścisk dłoni. Zawsze pogodny, ciepły, nigdy się nie skarżył. Nie mógł żyć bez Eucharystii – to świadectwo na dzisiejsze czasy, gdy właśnie najsłabsi, chorzy są pozbawieni Eucharystii. Jego wizja, myślenie przywraca właściwą perspektywę. Nie można ratować życia za wszelką cenę. Bez lęku żył tym, co jest, z Łaski Bożej. Nie walczył łapczywie o życie – ilu ludziom brakuje dziś takiej postawy – życia bez lęku, zawierzenia się, zaufania. Janek jest zjednoczony z krzyżem, który dźwiga. Żyje w jedności z Kościołem – Kościół nie upadnie dzięki takim właśnie ludziom. Krzyż dźwigany w pokorze wszystko równoważy. Kościół nie upadnie, przeżyje dzięki takim ludziom, oni nas chronią. Ci ludzie nie popadają w błędy, bo zawsze wiedzą, co jest prawdą a co nie. Jest świętym świadkiem! Chwała Panu.
Szymon
Janek jest spójny w tym, co mówi, robi i czego pragnie. Jest obrazem na którym nie ma rys, pęknięć. Przymierze będzie już tylko potwierdzeniem tego, co się już dzieje. Zjednoczony z Bogiem.
Kasia
Janek jest sługą wiernym, który pełni wolę Pana. Nie cofa się przed niczym, przed trudnościami. Jest w nim gorące pragnienie wypełnienia woli Bożej. Podąża szlakiem pielgrzyma, nie tylko na szlakach, w które się wybierał ale ma świadomość, że jest tutaj na ziemi pielgrzymem, że idzie do prawdziwej Ojczyzny. Jego zawierzenie bezgraniczne Maryi – była jego przewodniczką, opiekunką, pocieszycielką, wskazywała Jezusa, a on jej słuchał, wytrwale, z uwagą.
Magda
Janek żyje trochę jakby w innym wymiarze – na meta poziomie. On jest we wnętrzu Boga a Bóg w jego. Jest na drodze krzyżowej, nie wiadomo już na której stacji, nikt już nie liczy ile go spotkało cierpienia, a mimo to jest wierny jak Hiob i ma coraz mocniejszą wiarę. On jest też tym Janem spod krzyża, który razem z Maryją trwa i nie ucieka przed cierpieniem swoim i innych – bierze je głęboko do serca i omadla.
Jest człowiekiem ciszy, pustyni, ale zarazem mocno obchodzi go świat i z wielkim współczuciem niesie go w swoich modlitwach.
Jest ogołocony. jak płonąca Ofiara. To co mnie szczególnie ujmuje to jego niewzruszone bezgraniczne zawierzenie się Maryi i Bogu.
Joanna
Wypowiedzi członków wspólnoty Droga zebrały Magda Paradowska i Joanna Łagan ze wspólnoty Droga
***
Świadectwo o Janku? Mogłaby z tego powstać książka albo i kilka książek. Próbowałam go namówić do spisania historii swego życia, ale nie udało mi się tego zrobić skutecznie. Nie zdążyłam go też nagrać. Pozostało to niespełnionym zamiarem.
Poznaliśmy się jesienią 2015 roku, gdy Janek dołączył do grupy Czuwań za Ojczyznę i stał się od razu jednym z jej filarów. Czuwania te odbywają się nieprzerwanie co miesiąc od maja 2015 roku. Do wybuchu pandemii grupa osób umawiała się na konkretne modlitwy i minimum po dwie osoby trwały na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem w intencji Polski, ale też często Europy i świata (obecnie w dobie pandemii nie robimy tego w konkretnym miejscu, ale każdy modli się tam gdzie akurat może być i staramy się, by była minimum jedna osoba na dany dyżur modlitewny).
Janek przyprowadził na czuwania przyjaciół i modlili się za swych bliskich. Byłam zbudowana ich przykładem i pomyślałam, że to wzór do naśladowania dla młodych. Za którymś razem podziękowałam Jankowi za obecność i solidność, a on skromnie odpowiedział, że dobrze jest posiedzieć u stóp Jezusa jak Maria.
Po kilku czuwaniach dyżurom Janka, które podejmował w wielkiej pokorze, przeszkodził dramatyczny stan zdrowia wymagający hospitalizacji. Poważnie otarł się o śmierć i miał cudem darowane kilka kolejnych lat życia, kiedy to na przełomie zimy i wiosny 2016 roku ruszyło pospolite ruszenie modlitewne w intencji o jego uzdrowienie. Oto fragment pamiętnego maila, który napisałam do Janka jako osoba współorganizująca Czuwania za Ojczyznę 13 marca 2016 roku. Nie miałam wtedy pewności czy dane mu będzie go odczytać.
Nie wiem Panie Janie drogi kiedy Pan to przeczyta, ale wierzę, że taki czas nadejdzie. Jest Pan potrzebny nam młodym ludziom, ale też tym starszym. Jest Pan dla nas wzorem modlitwy, zaufania i wytrwałości. Stał się Pan nieodłączną częścią naszej wspólnoty Czuwań za Ojczyznę i bardzo Pana wczoraj brakowało. Pana obecność jest cicha, subtelna, ale bardzo umacniająca, dająca poczucie bezpieczeństwa i umacniająca naszą wiarę.
Janek powrócił do nas po kilku miesiącach. Epizody szpitalne powtarzały się, ale sytuacja nie była już tak katastrofalna jak wtedy, gdy zabrakło go na marcowym czuwaniu w 2016 roku. Rzeczywiście był umocnieniem i przykładem dla wielu, w tym wielu osób młodych. Ludzie do Janka lgnęli, a on znajdował czas na rozmowę z nimi czy wspólną modlitwę.
W kilku ostatnich latach pięknym zwyczajem Janka, oprócz często nawet codziennego udziału w Eucharystii i odmawiania Brewiarza (o ile tylko pozwalały mu na to okoliczności), było jego wychodzenie na tzw. ścieżkę różańcową. Brał różaniec i szedł do znajdującego się w pobliżu jego miejsca zamieszkania lasu. Tam zawierzał sprawy, przede wszystkim innych, opiece Maryi. Modlił się za rodzinę, kapłanów, przyjaciół, zmarłych, Ojczyznę. Za niego modlili się inni…
Słowa, które najlepiej oddają postawę Janka to pokora, duch zawierzenia Bogu, przebaczenie, służba, solidność, słowność, ofiarność, lojalność, dyskrecja, dar słuchania, nad wyraz wierna modlitwa i trwanie przy Bogu pomimo trudnych doświadczeń. Od siebie wymagał często heroizmu. Dla innych był pełen zrozumienia i ciepła.
Pod koniec życia całkowicie zawierzył się Maryi i oddał Jej i Bogu do dyspozycji. Do samego końca pozostał niezwykle wierny Bogu, wręcz heroicznie. Wierzymy, że jest już w domu Ojca.
Magda (Czuwania za Ojczyznę)